12.02.2013 – 14.02.2013
Zobacz 2013 Meksyk / Gwatemala SebKa’s na mapie.

Hej,

Po podrozy do Tikal zostalismy jeszcze kilka dni w domu-ogrodzie Federica. Pierwszego dnia postanowilismy pomoc mu w czyszczeniu drugiego pola. Plan na jego zagospodarowanie jest od dawna. Problemem byla jest woda i czescwiowo pieniadze… No ale praca wre a nasz gospodarz pokazywal gdzie co i jak… Tu 3 stawy na wegetarianskei rybki, a tu malo wymagajace chilli na swietny sos habanero (robiony obecnie w Belize) z nutka kakao. A propos – mamy przepis od Feerica mamy na autorski sos z papryczek tabasco habanero jest bardziej skomplikowany i bazuje nie tylko na specjalnej papryczce ale i marchewce, odpowiednim vinegre itd…

Summa sumarum ja latalem po polu z salwadorska maczeta, oczyszczajac uz sciete wieksze drzewa i konary (pozniej beda wyorzystane do budowy wiat i konstrukcji pod papryczki) a Kasia zbierala galezie odpowiedniej dlugosci na kupe Nie pracowalismy strasznie dlugo bo wszystkim nam slonce dopieklo!

MEX_1735.jpg

Kasia na nowym polu Federico

Nastepnego dnia niestety nie pracowalismy bo Federico musial jechac po nowe okulary (swoje zgubil podczas prac) i przy okazji dostal zlecenie na zakup ziaren kakaowca. My za to odpoczywialismy nad jeziorem a Kasia skonczyla swoja ksiazke!

MEX_1736.jpg

Peten Itza

MEX_1765.jpg

leniwe ujecia ogrodu Federico

Wieczorem zaczelismy robic czekolade! W sumie pierwszy etap tzn prazenie ziaren. Generalnie caly proces to sztuka! Tutaj pokazemy poczatek i efekt

MEX_1851.jpg

prazenie ziaren kakao

Nastepne etapy zostawilismy sobie na poranek, czyli luskanie (ale deliktane te ziarna!), mielenie, gotowanie i dodanie odrobiny baaaaardzo drobno startego w mozdziezu cukru. Potem to juz tylko efekt w postaci sniadania z pierwsza wlasnorecznie zrobiona czekolada!

MEX_1852.jpg

sniadanie

Po takiej wyzerce (dwie takie buleczki i czlowiek ma energie na caly dzien!) ruszylismy na poldunie i teraz jestemy juz w Coban. Ponad 1000m wyzej i znacznie chlodniej… Ale o tej czesci Gwatemali nastepnym razem!

Pozdrawiamy goraco,
Sebastian i Kasia (oraz obecny na zdjeciu Federico)

MEX_1853.jpg

Ps. Federico wspomnial ze nastepnego dnia bedziemy zalowac ze zostawilismy mu reszte czekolady, zalowalismy juz po paru godzinach drogi…