Po pięknym Muskacie przyszedł czas na Bahlę, miejscowość będącą dobrą bazą wypadową do wyjść w góry Hajar. Są to te same góry, do których już raz się zbliżyliśmy – podjeżdżając od Rustaq do doliny Wani Bani Kharus na początku naszego pobytu.
Tutejsze góry zwiedza się w nieco inny sposób niż do tego przywykliśmy – mało się tu po górach chodzi (prawie wcale) za to na szczyty i do dolin wjeżdża się wozami 4WD. Nasza wspaniała Toyota niestety 4WD nie jest więc musieliśmy się zadowolić podziwianiem widoków ciut dalszych. Ale majestat gór i pustkowia wręcz kosmicznego (podkreślony nieznośnym słońcem) dał się odczuć.
Samo miasto Bahla nie zachwyca (do tej pory zachwyca tylko jedno miasto omańskie i chyba tak już zostanie :)). Znajduje się tu jeden z największych fortów ( który jak większość fortów robi lepsze wrażenie z zewnątrz) i tyle. Ach, udało nam się znaleźć kilka sympatycznych coffee shopow z pysznym hummusem i spróbowaliśmy pysznego mutaboul – nie wiem jak to się pisze ale jest pyszne!!!!
Wpis jest krótki i ekspresowy, resztę pokażemy i opowiemy po powrocie. Teraz siedzimy właśnie nad morzem i zażywamy uroków hamakowania 😉