Trochę sie lenimy i mamy sporo wpisowych zaległości. Wynikaja one troche z organicznego dostępu do internetu a troche z lenistwa 😉 Mamy problem z dodawaniem zdjec z naszych tzw. mobilnych urzadzen 🙂
Ale dosc biadolenia. SUR. Miasteczko rybackie a wczesniej szkutnicze (zostaly tu dwie stocznie) slynace z budowy charakterystycznych omanskich statków.
W zwiedzaniu Suru pomogl nam bardzo nasz omanski kolega – Mubarak. Czlowiek o spokojnym glosie (Jerzyk go uwielbial) i niespozytej energii.
Pierwszy raz z nim sprobowalismy tutejszych przysmakow. Specjalnego cienkiego chlebka – o nazwie ktora chwilowo wyleciala nam z glowy i herbaty karak ( herbaty z ziolami i mlekiem – o dziwo smakuje lepiej niz indyjski czaj).
Niby nie dzieje sie nic a jak siegamy pamiecia do Suru tyle rzeczy mialo tam miejsce! Wtret geologiczny: Oman ma charakterystyczna i unikatowa linie brzegowa gdyz zamiast subdukcji wystapilo tu zjawisko obdukcji – czyli nasuniecia sie plyty ocenicznej na kontynentalna. Dzieki temu pmin mogly powstac piekne i dlugie doliny schodzace bezposrednio do morza. Jedna z nich jest wadi schab, ktora przez pare godzin przechodzilismy.
Ok! Jednak w tym wpisie – mimo tytulu – zabraknie plaz. Wlasnie zbieramy sie do wyjazdu na kolejne zwiedzanie! Postaramy sie nadrobic to jak najszybciej! Na koniec zdjecie z drogi – typowego w tamtych rejonach znaku.