I oto po prawie 2 tygodniowej tułaczce dotarliśmy do Rumunii!! Drogą kręta częściowo dziurawą ale szczęśliwą. Wylądowaliśmy najpierw w Sygiecie Marmaroskim. Miasto od razu zachwyciło nas klimatem, architekturą
I azjatyckim podejściem do elektryfikacji
Pierwszy dzień był deszczowy ale w pozostałe udało nam się pojeździć po malowniczej okolicy. I tak na pierwszy ogień idzie Wesoły Cmentarz. Czemu wesoły? Widać na zdjęciach. Miejsce gdzie do tej pory nagrobki są kolorowe i pokazują sceny z życia zmarłego (zwykle zawód). Cmentarz ciągle czynny aczkolwiek za wejście w celach turystycznych trzeba jednak płacić.
Potem zachwycił nas skansen..
I mnóstwo drewnianych klasztorów. Prawosławnym zabroniono budować murowanych kościołów stąd wysyp budowli “bez jednego gwoździa” był tak duży w tym regionie…
I tak oto najwyższa drewniana wieża w Europie
I inne kompleksy klasztorne w okolicy
W Sygiecie było też całkiem ciekawe muzeum walki z socjalizmem zorganizowane w dawnym więzieniu. ..
Serce rośnie gdy cała jedna cela poświęcona była polskiej Solidarności (wspomnianej zresztą też w innych salach)
I tak w skrócie minął nam czas w Sygiecie. Kulinarnie odkryliśmy “placinki” czyli placki drożdżowe z przeróżnym nadzieniem, które smaży się potem na głębokim tluszcxu. Kasia oszalała – w pierwszym miejscu gdzie je jedliśmy były tylko wegetariańskie opcje!!
Z Sygietu jechaliśmy do Cluj Napoci . Po drodze podziwiając północno rumuńskie krajobrazy. Już tęsknimy!!
Cluj Napoca – jak każde rumuńskie miasto – przywitała nas deszczem. Spedzilismy tu tylko kilka dni ale od razu zauwazylismy, że Rumunia z północy to trochę inna Rumunia niż ta z centrum. Jest tu bardziej światowo! Trochę włosko… Ale wciąż rumuńsko 🙂
Oto np. opera z Cluj zaprojektowana przez Pana od Opery Wiedeńskiej, do której mamy duży sentyment.
A to już na pewno nie są drewniane cerkwie.. mimo to kopuła jest wciąż drewniana podtrzymywana przez misterny stelaż widoczny w centrum świątyni.
Byliśmy też w słynnym ogrodzie botanicznym. Niestety deszcz też. Choć na szczęście chwilę po nas.
I tak oto dotarliśmy do końca pierwszego tygodnia w Rumunii i naszego wpisu. Jesteśmy jak dotąd zachwyceni. A Janek zachwycił się aż tak że postanowił wydać na świat co najmniej 4 nowe zęby. Na raz!! Pozdrawiamy!!!