Hej, bloga nadrabianie ciąg dalszy. Po drodze z Santarem zahaczyliśmy o Tomar – o czym pisałem wcześniej. Celem było Torre – wioska/miasteczko w okolicach Batalhy. Wieś spokojna, wieś wesoła. Co nas ucieszyło to nocleg. Znów trafiliśmy na coś cudownego. Piękny dom z historią! 🙂 A co ważniejsze z odpowiednią ilością sypialni, jadalnią, która nas komfortowo pomieściła, salon z kominkiem i salę do biesiad z piecem na pizzę 🙂 Niestety z ostatniej atrakcji nie skorzystaliśmy…




Zwiedzaliśmy okolicę, która była mniej lub bardziej nam znana z poprzednich wyjazdów. Na pierwszy ogień, Leira. Trafiliśmy na dzień targowy. Na bazarze można było kupić mydło, powidło, winyle, książki i wszystko co można sobie wyobrazić. Do tego w mieście pojawił się cyrk. W związku z tym my mieliśmy swój mały “cyrk” z poszukiwaniem miejsc parkingowych. Ale się udało!



Kolejny dzień to już rozdzielenie wycieczki. Rodzice – Fatima. My – zwiedzanie wiejskiej okolicy. Co najważniejsze – wyszło słońce! I tak mieliśmy dzień pięknej pogody i sielskich klimatów. Obok sielskości pojawił się wątek edukacyjny – odwiedziliśmy kamieniołom, w którym odkryto ślady jurajskich zauropodów – dinozaurów gigantów. Młodzi odkrywcy zachwyceni – choć woleliby żywe okazy…








To tyle na razie. Tak nam minęły pierwsze dni. Ciąg dalszy nastąpi 🙂 Pozdrowienia!