Hej!
Długo nas tu nie było bo zaczął się okres powolnego wypoczynku. Czas ma płynąć tu powoli 🙂 i spokojnie.
Dojazd do Dahab to w naszym przypadku nocny autobus. Na klimatyzacji nie oszczędzają – całą noc zimno! Do tego częste przystanki kontroli dokumentów a 2 razy też bagażu!


W dzień to przy najmniej widoki ładne 😅

A poważnie – dojechaliśmy! Mamy bardzo fajny nocleg w cichej dzielnicy. Do morza i pięknej rafy ok 10 min piechotą. Żyć nie umierać 🙂 ostatnie dni to pływanie ( brak zdjęć bo z kamerki nie mam jak zgrać) i leniuchowanie! A rafa jest PIĘKNA – niemal tuż przy brzegu!


Gofry z olbrzymią ilością czekolady na lunch


Hamaki…

Pańskie i bezpańskie psy są tu łagodne o często głaskane przez 2 miłośników zwierząt!


Ćwiczymy też na ” bębenku” 😁

A dziś postanowiliśmy pójść w górki. Pod miastem jest malowniczy wąwóz. Cudowny widok pustynnych gór łączących się z morzem ( z wybrzeżem Arabii Saudyjskiej w oddali)… Cudownie!

Dzieci za to” robiły piasek”

Na szczęście po paru chwilach pracy stwierdziły że pójdziemy odkrywać góry! I to była najlepsza część! Mi skojarzyła się z naszym chodzeniem po marokańskim atlasie! Pustynny krajobraz, kamieniste zwietrzałe skały, góry po horyzont i wiatr urywający głowę na przełęczy!




Były też jaskinie do zbadania 🙂


Bardzo bardzo fajny spacer!
Co do wrażeń z Dahab. Jest to na pewno kurort – widać to w części nadmorskiej. Bardziej jednak w stylu backpackersko – nomadycznym 🙂 nią ma tu hoteli i tłumów turystow.. bardziej indywidualni podroznicy lub nomadzi cyfrowi ( osoby pracujące zdalnie).

Jest dużo nurków i freediverow. O tej porze roku widać bardzo dużą przewagę Egipcjan. Jest raczej lokalnie poza jedną częścią ” deptaku” 😅 Nam się podoba! Nie robimy zdjęć, nie chodzimy po muzeach – chłoniemy słońce i atmosferę miejsca 😉
