Hej!
Właśnie siedzimy na lotnisku w Rzymie i czekamy na lot. Ostatnie kilka dni było intensywne. Dojazd do Kairu, 2 dni w stolicy Egiptu i lot do Rzymu. Tam 2 noce ale tak na prawdę 1 dzień… Ale po kolei. By zachować jakiś porządek ten i tak krótki okres podzielę na dwa wpisy: Kair i Rzym ..
Kair
Wylądowaliśmy w znanym nam miejscu. Godnym ale lokalnym. Pierwszego dnia zobaczyliśmy zabytki koptyjskie i jeden meczet. Sama dzielnica koptyjska bardzo chroniona! Kościołów i starych zakonów – mnóstwo! A wszędzie sw Jerzy

Albo uzdrawiające łańcuchy w które był zakuty…


Albo kościół który powstał w między gdzie przebywała sw. Rodzina.

Źródło z którego piła…

Miejsce gdzie spał mały Jezus…

Wśród licznych kościołów było też muzeum z zabytkami koptyjskim nie tylko z Kairu ale z całego Egiptu.






Potem to już kilka pamiątek i meczet. Meczety tak się podobały chłopcom że Jerzyk postanowił jeden taki wybudować na działce obok dziadków… Hmm 😜



Kolejny dzień to stare muzeum w Kairze. Hit – Tutanchamon. Ale jak to podsumował jeden przewodnik: ” wszystkie najważniejsze rzeczy ( dla zrozumienia podziwiania starożytnego Egiptu) są na innych wystawach”. Oczywiście w tym samym muzeum ale już bez kolejki i tłoku należnemu legendarnemu faraonowi. A mi padł akurat obiektyw który wziąłem do tego muzeum – smutna dygresja.








Mumie, figurki, regalia,złote maski – wszytko!!! Super klimat!
Na koniec lody, ciastka i kawka.



Potem już tylko spacer po naszych uliczkach, ostatnie zakupy …





I podziwianie starych Volkswagenow…

Następnego dnia lot do Rzymu! Rano i bez przygód 😉