Sidi Ifni – jest to jedno z naszych ulubionych marokańskich miejsc! Na pierwszy rzut oka nie robi imponującego wrażenia: czasy świetności minęły z odejściem hiszpańskiego protektoratu. Ale jeśli dacie temu miejscu szansę, oczaruje Was zupełnie tak, jak oczarowało nas.
Ogólnie
Sidi Ifni jest niewielkim miasteczkiem nadatlantyckim, z piękną plażą i nie bardzo odrestaurowaną starówką z czasów hiszpańskich. Charakterystyczny jest sposób malowania budynków w centrum na biało-niebiesko. Jest to miasto nastawione na turystów ale nie nachalnie, a przewaga turystów marokańskich nad zagranicznymi jest miłą odmianą!
Transport do i po mieście
Sidi Ifni – jest na tyle małe, że autobusów i taksówek wiele tu nie zagląda….trzeba zatem czatować 🙂
Autobusów w Sidi Ifni nie widzieliśmy, więc nie wiemy, gdzie się zatrzymują. Za to postój taksówek jest położony w centrum, przy jednej z głównych dróg.
My przyjechaliśmy tu z Tarudant, z przesiadką w Inezgane (węzeł komunikacyjny pod Agadirem). W Inezgane wskazano nam stanowisko, na którym stały colectivy do Sidi Ifni (koszt 22zł/os). Długo czekać nie musieliśmy. Podobno odjeżdża też stąd (z pobliskiego dworca) 1 autobus do Sidi Ifni. Podróż powrotną odbyliśmy tym samym sposobem.
Gdzie spać i zjeść?
Różnorodność opcji noclegowych jest! My zdecydowaliśmy się na kemping przy plaży i polecamy w szczególności za gorący prysznic (18zł/namiot 2-os). Dla beznamiotowców znajdą się hotele od naprawdę niepięknych ale tanich (24zł/2os), po polecane przez LP, z klimatem, atmosferą i odpowiednią ceną (64zł/2os i więcej). Miasto jest na tyle nieduże, że godzina spaceru po centrum i na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Jedzenie – jak zwykle – polecamy lokalne kawiarnie i bary. W centrum i w okolicach targowiska jest mnóstwo kawiarni / herbaciarni, barów czy stoisk z jedzeniem. Szczególnie polecamy ostatni bar przy ulicy wzdłuż targowiska – pyszna zupa z cieciorki (4zł / wielki talerz). Na “targu ze wszystkim” można zaopatrzyć się w świeże owoce i warzywa a także zjeść zupę (jarzynową?) i smażone rybki. Natomiast na “targu rybnym” (nie da się pomylić tych 2 targów – uwierzcie na słowo!) zjedliśmy najlepszy taijin wyjazdu – taijin rybny (16zł – warty każdego grosza!).
Osobom nie podzielającym naszego entuzjazmu do jedzenia ulicznego, polecamy świetną pizzerię w centrum miasta (12zł / pyszna margherita). W hotelach wyższych standardów znajdują się najczęściej restauracje, w których można zamówić dania bardziej europejskie (i wypić normalną herbatę) choć koszt jest odpowiednio wysoki.
Atrakcje
Piękna plaża – czysta, nie bardzo zatłoczona. Kąpiących strzegą nadgorliwi ratownicy nadużywający gwizdów (ogólnie nie pozwalają wchodzić do wody…). Golizna plażowa wśród pań nie jest rozpowszechniona.
Podupadające perełki architektury – nie są to muzea, raczej rozpadające się (mniej lub bardziej) budynki przywodzące wspomnienia z czasów świetności hiszpańskiego protektoratu. Na szczególną uwagę zasługują: siedziba admiralicji (budynek w kształcie statku), kościół – obecnie siedziba sądu (do zobaczenia jeśli trafi się na uprzejmego pracownika) i budynek latarni morskiej.
Nasz przewodnik po kraju: MAROKO.
Wpis na bieżąco z podróży: Sidi Ifni.
Sidi Ifni na mapie
Pokaż Maroko – 2012 na większej mapie