20.02.2013 – 25.02.2013
Zobacz 2013 Meksyk / Gwatemala SebKa’s na mapie.
Witamy!
Minelo tylko kilka dni ale baardzo intensywnych. Wyjechalismy z naszego kochanego Coban w nieznane… A zaczynamy od…
Guatemala City
Stolica. Miasto jedno z najniebezpieczniejszych na swiecie. Ponoc. Fakt, ze spalismy w zonie 11 a zwiedzalismy tylko zone 1 ale generalnie jest jak wielkie puzzle zlozone z wielu mniejszych miejscowosci. Zona 1 jest ta reprezentatywna z deptakiem, butikami ale i lokalnym targiem (ze swietnym jedzeniem) i wieloma zniszczonymi, starymi budynkami…
Zona 1 oferuje tez kilka swietnych muzeow. Bylismy w paru… Najciekawsze to muzeum kolei (baaa! kiedys gwatemalska kolej to bylo cos!) z mnostwem starych parowozow i wagonow
oraz prywatne muzeum pokazujace mieszczanska kamienice z przelomu XIX i XX w w Gutemala City
Slynny jest tez stary budynek poczty. Obecnie znajduje sie w nim muzeum z jednym, polskim akcentem, ktory pokazemy po powrocie Nigdy byscie nie zgadli!
Na targu na obiad zamowilismy (oczywiscie metoda palca wskazujacego) po Chilli Ralleno. Dostalismy pyszny sok z czegos oraz ciekawie przyprawione kotlety mielone z ryzem, salatka ziemniaczana i mnostwem (sami sobie dobieralismy) kiszonej kapusty!! Nasz kolejny faworyt!
Potem ruszylismy dalej do…
Atnigua
Antgua (czyli stara Gwatemala) to dawna stolica Gwatemali. Obecnie bardziej turystyczne niz gwatemalskie miasto. Na pierwszy rzut oka bardzo nam sie nie podobalo. Duzo turystow, sklepow z metkami i drozyzny… Za to ladnie odrestaurowane po trzesieniach ziemi. Z 38 kosciolow, ktore tam stoja tylko kilka jest czynnych. Reszta sie odbudowuje!
W ogole Antigua najlepiej wyglada z gory
Miasto ma jednak swoja zalete. Jak bylo widac wczesniej, jest polozone blisko wulkanow. I gdy juz postanowilismy jechac do Xela Seba mial przeczucie: jedzmy na wulkan jedzmy na wulkan bedzie fajnie; za to Kasia miala przeczucie: obrobia nas tam i bedzie zle..
Acatenango
Ale jakos tak autobusy tak podpasowaly, ze o 11 stalismy u podnoza Acatnenango – najwyzszego w okolicy wulkanu. Zakupiwszy slodyczy i czego-sie-dalo na 2 dni (a w wiejskim sklepie duzego wyboru nie bylo…) ruszylismy w gore.
Wspinaczka byla baaaaaaardzo ciezka. Kto nam dociazyl plecaki??? Wspinalismy sie przez wiekszosc czasu w pyle wulkanicznym po zuzlu i zwirze. I tak tez zaczynalismy
Potem chwila w lesie (najlepsza czesc)
a potem to juz przezedzony lasek i odkryty stozek wulkaniczny…
I wyczerpani poszlimy spac. Po drodze zamiast opryszkow spotkalismy symaptyczna gwatemalska rodzine – mijalismy sie parokrotnie i na koniec postanowilismy spac obok siebie: bezpieczniej i razniej! Wieczorem my podzielilismy sie slodyczami a oni z nami ulepkami z kukurydzy z nadzieniem pomidorowo-kurczakowym na ponizszym zdjeciu Kasi nie ma, gdyz grzala sie w namiocie. Zaznaczyc trzeba ze bylo baaaaaardzo zimno.
Bladym switem ruszylismy na szczyt. Pokonujac kolejny raz nasze ciala (tak tak tam mogl nas zaniesc tylko hart naszego ducha!) dotarlismy na szczyt. Widoki bajeczne. Dywan chmur, blizniaczy aktywny wulkan i gdzies w oddali miasta i miasteczka… Bajka aczkolwiek ciagle bylo przerazliwie zimno!
widok ze szczytu
my na szczycie
nasze obozowisko
Potem mozolnie schodzilismy w dol i wrocilismy znow do Antigu´y…
Antigua cd…
W miescie poczulismy sie jak w domu. Ten sam darowy kamping u panow z policji turystycznej i w miasto! W kazda niedziele w Wielkim Poscie w Antigle organizowana jest procesja. Niby nic niezwyklego ale trwa ona od ok 10 do wieczora. Przechodzi przez cale miasto 2 razy… A zapomnialem o najwazniejszym – wyznaczeni ludzi na barkach niosa duze rzezby przedstawiajace Jezusa, Marie lub innych swietych z ewangelii. I, ku zdumieniu Kasi, nie ma tam ani jednego ksiedza!
I to na tyle w tym przy dlugim wpisie. Postanowlismy zostac jeszcze w Antgle 1 dzien by po prostu odpoczac, poczytac i uzupelnic bloga
NAstepny przystanek Xela!
Do nastepnego!
Seba i Kasa
PS. w ogole to jestemy na FB muzeum kolei (nie wiem czy link dziala): To my!
PS2. a blizniaczy wulkan Fuego robi – PUFFF