Hej, Z Wietnamu dolecieliśmy znów do Bangkoku. Mały update – w Wietnamie działo się dużo. Nie wszystko tu opisujemy, czy umieszczamy zdjęcia. Np. w HCMC na zakończenie poszliśmy do dużego parku wodnego. Piękny kompleks z dużą ilością atrakcji. W sam raz na jeden dzień (choć wiele atrakcji dostępnych od 1,40m wzrostu). Zdjęć brak bo ze względu na … wodę – robiliśmy je z aparatu Jerzyka, z którego zdjęcia zgramy dopiero po powrocie 🙂 A to część parku z internetu:

A teraz do Bangkoku. Tym razem chcieliśmy zatrzymać się poza centrum. Spaliśmy już na Kao San Road – centrum turystycznym miasta, przy kanale (wciąż blisko Pałacu, czy Golden Mount Tample – Świątyni na Złotej Górze? :)) a teraz pojechaliśmy do dzielnicy Chatuchak. Kompletnie bez turystów za to niedaleko do transportu publicznego (dużo autobusów do Pomniku Zwycięstwa), parku z Centrum Odkrywcy dla dzieci i ogromnym targiem :).

Pokój średni za to okolica: super! Cicho i świetne uliczne jedzenie na wyciągnięcie ręki! Jerzyk spróbował owoców morza :⁠-⁠)

Odwiedziliśmy świetne muzeum Suan Pakad Palace. Oryginalnie dom Księcia Chumbhotbong Paribatra i jego żony teraz jest tam wystawa antyków i skansen tradycyjnych domów tajskich. Uwaga – nawet Jankowi się podobało. Miły Pan Pracownik oprowadził nas po całym obiekcie. Wiele rzeczy wytłumaczył, na inne zwrócił uwagę i oczarował chłopaków. Wiele się dowiedzieliśmy! Warto tam być. Poczuć też kontrast między “starym” (jeszcze z lat 50 , XXw) a “nowym” Bangkokiem – bezcenne.

Kolejnego dnia postanowiliśmy zaszaleć i odwiedzić “Little India” – czyli miejsce mniejszości Induskiej w Bangkoku. W porównaniu do wielkiego Chinatown miejsce prezentuje się skromnie. Odwiedziliśmy centrum Sikhów. Podejrzeliśmy wesele 🙂 A przede wszystkim zjedliśmy prawdziwe, porządne, przesmaczne, oryginalne indyjskie jedzenie. Zdecydowanie uroczysty, ostatni obiad podróży zjemy tam (oby nic nie pokrzyżowało nam planów!!! odpukane!)

Po Bangkoku pojechaliśmy pociągiem do Phechaburi. Ale o tym następnym razem! Trzymajcie się ciepło!