Hej,

Przepraszam za opóźnienie. My już w kraju a wpisy dopiero się piszą. Może już bardziej dla nas – jako pamiątka z podróży – niż jako bieżące info co u nas.

Kolejnym przystankiem w naszej nie śpiesznej podróży (po Shkodrze i Tiranie) było miasto Berat. Jest to niewielka górska miejscowość zwana “miastem tysiąca okien”. Dlaczego? Miasto usytuowane jest na wzgórzach i patrząc z doliny widzimy tysiące okien, ciasno usytuowanych domów.

Aaaaa z wiadomości bardziej przyziemnych – w Berat powoli zaczynałem więcej chodzić. Wciąż z bólem, przerwami i rehabilitacją ale jednak 🙂

A chodzić było gdzie! Może nie ruszyliśmy w okoliczne góry (następnym razem!) ale samo miasteczko jest piękne! Zwłaszcza stara część “za murem” na szczycie wzgórza. Było cudownie. Słonecznie, pod górkę i z widokami!

Janek po drodze spotkał “górskiego” żółwia 🙂

A na szczycie kilka armat i karabinów. Oczywiście radość naszych małych Pacyfistów.

Kilka ciasnych uliczek miasta na szczycie.

Byliśmy też w starej cerkwi z pięknymi, średniowiecznymi zdobieniami oraz wystawą starych ikon. Chłopcy zachwycili się ilustracjami sądu ostatecznego…

Widok z twierdzy.

W Berat znajdziemy też muzeum etnograficzne (nieczynne podczas naszje obecności), meczety i cmentarz bohaterów radzieckich.

Serdecznie polecamy Berat!

A następny przystanek Vlora!