Hej,

Dzisiejszy wpis zaczniemy kulinarnie. Oto przysmaki z tureckiej kawiarni dla trojga złaknionych wędrowców.




Zwłaszcza ostatnia słodkość warta jest uwagi – to Ekmek Kadayif – pudding chlebowy. Jest on (cytując broszurkę kulinarną) wykonany z 2 warstw specjalnego chleba wypełnionych mieszaniną miękkiego sera, cynamonu i rozdrobnionych migdałów. Następnie jest pieczony w niskiej temperaturze i polewany syropem. Po upieczeniu jest potem schładzany i podawany na zimno. Cypryjski (na nasze oko bardziej turecki) przysmak!

A wracając do nas – w Famaguście zamieszkaliśmy w garażu… Albo warsztacie … Trudno określić co było tu wcześniej – teraz jest to loft wysoki na circa 4 metry z antresola.


W tym dużym pomieszczeniu Janek tak się rozbrykał, że tylko wióry lecą z podłogi. Na początku przeraczkował całość kilka razy teraz już się dostojnie przechadza w towarzystwie różnych przedmiotów – np. tacki.


Czy swojskiego odkurzacza…


A teraz może coś o miejscu. Famagusta to perełka z niezliczoną ilością starych, zniszczonych, średniowiecznych kościołów. To portowe miasto leżące dokładnie na przecięciu szlaków Europa – Bliski Wschód odgrywało ogromną rolę zwłaszcza w XIV – XVI w. Magusta (jak mówią Turcy) otoczona jest wielkim, kamiennym murem, chroniącym przed atakami. Można go podziwiać z punktu widzenia fosy…


Lub wspiąć się na jego szczyt i mimo całkowicie niewycieczkowej pogody – przespacerować po nim.


Kościoły w Famaguście to oddzielny temat. Jest ich mnóstwo. Wszystkie w mniejszym lub większym stopniu zniszczone, część zaś przerobiona na meczety. Historia wyłania się tu z każdej uliczki. Mamy duże katedry i mniejsze kościoły np. Zakonu Templariuszy czy Braci Szpitalnych – z okresu wypraw krzyżowych…



Wnętrze katedro-meczetu czyli pierwotnie gotycka katedra świętego Mikołaja (1298 r.) a teraz meczet Mustafy Lali Paszy ( od 1571 r.)

Chyba dziś rozpisaliśmy się aż za bardzo a to ciągle tylko wybiórcze wrażenia i foty! Jesteśmy od paru godzin po stronie greckiej Cypru i już zaczynamy tęsknić za północnym klimatem :-)…


Pozdrowienia!


Ps. Janek też pozdrawia z ostatniego zdjęcia, tylko tak opił się mleka, że zasną w wózeczku po prawej stronie kadru 🙂