Hej!
Przede wszystkim nie mozemy stad sterowac blogiem na sebka.pl Dlatego bedziemy wszystkie informacje umieszczac na biezaco tutaj…
Manila
Dolecielismy tu po dosc dlugiej i meczacej podrozy. Zatrzymalismy sie w dzielnicy biznesowej Manili – Makati. Byla to nasza baza do zwiedzania miasta. A bylo ono jak kazde duze azjatyckie miasto. Mamy tu dzielnice bogactwa i drapaczy chmur oraz shanties – czyli slamsy – osiedla z blachy i wszystkiego co tylko mozemy sobie wyobrazic.
My zwiedzilismy Intramuros – otoczona murem najstarsza czesc miasta. Duzo spojoniejksza, z niska zabudowa i paroma muzeami. Bylo przyjemnie szczegolnie biorac pod uwage przystosowywanie sie do roznicy czasu…
Czesc Fortu z intramuros
Jeepneye – stare terenowki amerykanskie przerobione na cos w rodzaju “autobusow” – glowny srodek transportu na male dystanse.
My i nasi gospodarze z Manili
Dolores
Za zatloczonej Manili pojechalismy najpierw do San Pablo (by spotkac naszego internetowego znajomego z CS) a potem do jego kolegi ze studiow mieszkajacego w Dolores. Dolores to mala miescina (lub wieksza wioska), lezaca w publizu Mt Banahawk – swietej gory. Na nia wspinamy sie jutro. Dzis widzielismy swiety strumien – miejsce pielgrzymek wielu osob nie tylko z okolicy. Miejsce piekne, malo turystyczne. Mieszkamy w wiosce w domu gospodarza , ktory jest bardzo przyjazny i gadatliwy. Dowiadujemy sie wszystkiego co tylko mozna sobie wyobrazic o Filipinach i Filipinczykach A jego zona swietnie gotuje! Wczoraj na kolacje dostalismy smazone sardynki i malze w zupie! Dzis na deser do sniadania bylo Taho!!!!!! Slodki miks syropu, mleka sojowego i zelatynowych groszkow! Czujemy sie rozpieszczani
Tym trycyklem poza kierowca podrozowalismy w czworke!
Nasz gospodarz – Aries – pokazujacy nam okoliczne pola kokosowe
Pozdrawiamy,
Seba i Kasia