Witajcie!

Niedawno dotarlismy do miejscowosci Kota Bharu. Po Wyzyenie Cameron malo co moglo zrobic na nas dobre wrazenie… dodatkowo miasto to wbrew zapewnieniom przewodnika jest dosc przecietne. Hostel moze i tani ale kiepski. Starowki brak. Muzea jakby z innej epoki – malo wyjasniajace… Choc kilka fajnych… Wrazenie robila wystawa narzedzi tortur – glownie z europjeskich – mozna bylo poczuc oddech inkwizycji na plecach.

IMGP0446.jpg

Oraz muzeum etnograficzne pokazujace malajskie instrumenty i dwa “narodowe” sporty: puszczanie bakow (tych krecacych sie!) i puszczanie latawcow. Swietna tez byla wsytawa poswiecona teatrowi cieni – niestety an spektakl sie niezalapalismy gdyz grane sa co dwa tygodnie.

IMGP0447.jpg

Kolejna fajna inicjatywa w miescie to codzienne pokazy organizowane przez dom kultury. My trafilismy na pokaz zespolu perkusyjnego grajacego na instrumencie, ktorego nazwy juz nie pamietamy. Sklada sie z deseczki, podporki i skorupy orzecha kokoswego (uzwanej jako rezenotor). Pieknie brzmi i nawet sprobowalem zgrac sie z bandem.

IMGP0486.jpg

Sam zespol byl miedzypokoleniowy – od dziadka ok 80-letniego po 10-letnie dzieciaki! Ale frajde z gry czerpali wszyscy! A rytmy byly na prawde skomplikwane!

IMGP0494.jpg

Teraz zwiedzamy Malake a potem juz coraz blizej egzotyczny zapach Indonezji!

Pozdrowienia,
Seba i Kasia