Malezja określana jest przez niektórych mianem “wielokulturowego tygla”. Inni uznają ją za Azjatyckiego Tygrysa w zakresie rozwoju biznesu i przemysłu. Jeszcze inni mogą dostrzec w niej cechy kraju o silnym wpływie islamu. Zapraszamy więc do MALEZJI – pięknej w swej różnorodności!

Kiedy jechać
Poza sezonem turystycznym tzn. na wiosnę lub jesienią. My byliśmy w listopadzie i pogoda była idealna!
Przejścia graniczne/Wizy
Do Malezji dotarliśmy bardzo ładnym pociągiem – trasa (bez przesiadek) prosto z Bangkoku to Butterworth (bilet kosztował ok120zł, bardzo wygodne kuszetki) – naprawdę polecamy! Wizy nie są wymagane, jedynie na granicy pasażerowie pociągu musieli przejść przez punkt graniczny. Z Butterworth kursują regularnie promy na wyspę Penang.
Wyjeżdżając z Malezji chyba wybraliśmy kiepskie rozwiązanie – zdecydowaliśmy się na prom z Malakki do indonezyjskiej miejscowości Dumai (bilety ok.110zł). Warto rozejrzeć się za lotami lokalnych linii (np. Air Asia) – cena może być porównywalna do promu a jest jednak szybciej.
O innych sposobach wjazdu / wyjazdu z Malezji pisać nie będziemy, bo nie korzystaliśmy.
Zdrowie
Dla osób czytających informacje o innych krajach Azji południowo-wschodniej nic nowego – Malezja leży w tej samej “chorobowej” strefie co Tajlandia, Laos czy Kambodża.
Szczepienia nie są wymagane ale zalecane. O listę przydatnych szczepionek można zapytać w centrach szczepień. W Warszawie polecamy Centrum chorób zakaźnych lub droższe centrum szczepień .
Malaria jak prawie wszędzie w tym regionie, w Malezji także należy liczyć się z malarią. Oczywiście wszystko zależy od pory roku, od miejsca, w którym się jest i od prywatnego nastawienia do faszerowania się lekami 🙂 My przez cały czas naszej podróży braliśmy Lariam i ani nie zachorowaliśmy ani nie odczuliśmy negatywnych skutków leku. Najlepiej porozmawiać z lekarzem! A środek na komary (właściwie przeciw komarom) zawsze się przyda!
Ceny i waluta
Walutą Malezji jest ringgit (MR). Podczas naszego pobytu kosztował ok1zł. Waluta jest stosowana w całym kraju a płacenie w innej walucie (np. dolar czy euro) nie jest rozpowszechnione. Nie ma problemu z wymianą pieniędzy czy wypłatą z bankomatów.
Przykładowe ceny (średnio):
* nocleg dla dwóch osób (tani hostel z wiatrakiem, trzeba się targować) – 25 – 30 RM (przelicznik jest tak prosty, że nie będę podawać w cen zł)
* roti ze straganu – 1RM
* murtaba – 6RM
* znaczek – 0,5RM
* bilety do muzeum – 7-8RM
* kolacja dla 2 osób w knajpce – ok20RM
* internet (1 godz) – 2-3RM
* znaczek – 0,5RM
* autobus – ceny bardzo podobne do Polskich, np. bilet na autobus nocny z Kota Bharu do Melakki (całonocna jazda) – ok50RM.
Ogólnie ceny w Malezji są wyższe niż w Tajlandii czy w Kambodży, porównywalne z Polskimi (może z wyjątkiem noclegu – tu jednak tańszy). Mniej jest też ulicznych stoisk z jedzeniem (w porównaniu z Tajlandią). Za to co i rusz są knajpki z przepyszną kuchnią indyjską – mniam mniam!
Telekomunikacja
Kafejki internetowe są dostępne niemal w każdym mieście. Jak zawsze problemem może być szybkość połączenia (często starczą tylko na sprawdzenia maila) oraz ich stopień zawirusowania. Na terenie Malezji korzystaliśmy z komórki na karcie malezyjskiej.
Transport w Malezji
Autobusy – świetny sposób transportu. Właściwie jedyny, z którego korzystaliśmy 🙂 Drogi proste i płaskie, autobusy ładne i czyste, ceny biletów zbliżone do Polskich. Znów jest wielu różnych przewoźników ale zgromadzeni zazwyczaj na jednym dworcu więc można sobie wybrać. Raczej niezawodne – przynajmniej nas nie zawiodły:)
Krótkie rady praktyczne
Nie bierzcie pokoi z klimatyzacją – lepiej z wiatrakiem (fan) – znów się powtarzamy ale tak jest naprawdę lepiej! W ten sposób szybciej przyzwyczaicie się do upałów i wilgotności powietrza. Łatwiej będzie zwiedzać i poruszać się tańszymi środkami transportu.
Repelenty na komary i inne owady – dostępne różne rodzaje “naturalne” (z trawą cytrynową) i z DEETem. Te pierwsze potrafią być skuteczne i miło pachną (a dodatkowo są tańsze)
Targujcie się – banał w Azji ale wart przypomnienia – poza sezonem często w małych hostelach (przy dłuższym niż jednonocnym pobycie) można coś stargować.
Nie odwiedzajcie tylko tzw. TOPu. Pospacerujcie po okolicach i pojedźcie gdzieś wgłąb kraju.
Gdzie byliśmy
-Wyspa Penang
– Cameron Highlands
– Malakka
Co nas zadziwiło
Oto lista zdziwień:
* małe Indie – czyli dzielnice naprawdę iście indyjskie z muzyką, jedzeniem, sklepami…normalnie Indie
* biała herbata – to nie nasza coraz bardziej popularna biała herbata prawie bez smaku. To czarna herbata z mlekiem i cukrem – może stanowić niemiłe zaskoczenie.
* ceny biletów autobusowych – bardziej polskie niż tajskie
* ceny dań w knajpkach indyjskich – znów mniej tajskie
* współczesny klimat kolonialny
* zróżnicowanie etniczne
* jedzenie ryżu palcami (niełatwe) – w sumie po Laosie nie powinno nas to dziwić ale tu jednak tak było w knajpkach…
* jedzenie na bananowych liściach – cóż za oszczędność w porównaniu z talerzami:)
