26.02.2013 – 01.03.2013
Zobacz 2013 Meksyk / Gwatemala SebKa’s na mapie.
Witajcie!
Powoli minela nam polowa podrozy… a co u nas ostatnio? Dojechalismy do Xeli, ktora zwiedzalismy krotko… Miasto nie zrobilo na nas specjalnego wrazenia … Spodziewalismy sie moze ciut wiekszego Zakopanego (jest to baza wielu trekkingow po okolicy) a jest… zwyczajnie wielkomiejsko… Budynki postkolonialne – ok! Pare smaczkow niemieckich (typowe kirche jak z Bawarii) tez ok… Co nas urzeklo to swietny, duzy, gwarny, pelen chaosu ¨dworzec¨busowy. Bajka! Obok tez swietny targ z duzymi i tanimi owocami!
Nie bylibysmy nami gdybysmy nie weszli na wulkan. Tym razem wyzszy Tajamulco okazal sie tak latwy ze z rozpedu (nie wierzac ze minelismy pierwszy krater) weszlismy na niego z calym ekwipunkiem Potem sie zreflektowalismy i obozowisko rozbilisy juz nizej. Nocleg na 4000 byl ok – lepszy niz na Acatenango – moze przez lepsze osloniecie od wiatru… Spodziewalismy sie, ze zmarzniemy ale bylo cieplo jak w hotelu
Pogode pierwszego dnia mielismy wietrzna o pochmurna. Po noclegu obok pierwszego krateru Seba poszedl cykac fotki jeszcze raz.. Bylo lepiej ale jednak z pogoda na poprzednim wulkanie mielismy szczescie!Oto widoki:
I tak teraz siedzimy w Xela: czysci i planujacy co dalej.. Na pewno odwiedzimy jezioro Atitlan. A moze jeszcze pochodzimy po okolicy? zobaczymy!
Pozdrowienia,
Seba i Kasia