zwanej Georgetown
Hej! Hej!
Pozegnalismy sie (nie bez zalu) z Bangkokiem.

Dotarlismy do Malezji! Zadokowalismy sie na wyspie Penang – zwiedzamy a przede wszystkim chloniemy nowa kulture! Sama podroz uplynela nam w luskusie w pociagu relacji Bangkok – Butterworth. Duuuzo miejsca i wygodne kuszetki! Zalapalismy sie na troszke gorsze – gorne – ale i tak bylo wspaniale!

Miasto Penang (kiedys Georgetown) to kolonialna perelka.

Ale to nie architektura zachwycila nas najbardziej ale prawdziwy tygiel kulturowy! Jest tu prawdziwe Chinatown ze swoimi gwarnymi swiatyniami oraz swietnymi knajpkami

i oczywiscie…

… male Indie! Tego nam brakowalo! SWIETNEGO i ROZNORODNEGO jedzenia! A to oferuja induskie knajpki! Mamy kilka upatrzonych i probujemy ciagle nowych potraw! Ale nasze serca ciagle ciagnie do roti, czyli dziwnego ciasta – nalesnika z roznymi dodatkami (kocham banana!) – nie do opisania i podrobienia!

Dzisiaj odwiedzilismy takze wytwornie batiku – malowanego w specyficzny sposob materialu…

Jak robi sie takie dziela opowiemy innym razem. Teraz juz konczymy bo czas nas goni!
Pozdrowienia,
Seba i Kasia